Najnowsze wpisy


maj 16 2015 córka
Komentarze: 0

 Dopókiż, wielkie bogi, do mego pogromu

        Szukać chcecie piorunów w moich własnym domu?
        Tyleż się na mnie ciosów bolesnych zgromadza!
        Julia najdroższe węzły i cześć moją zdradza,
        A ta, gdy do ojcowskich względów ją wezwałem,
        Srogim na zgubę moją powstaje zapałem!
        Albo życie narażam, albo honor tracę,
        Czemuż tak drogo własne dobrodziejstwa płacę?
        Córko! wdzięczności twojej takież to dowody?
oranzadazkomuni : :
maj 04 2015 Pompejusz
Komentarze: 0

 Czyliż niebo tak swoje ogłasza wyroki,

        Stwierdza odmiany krajów przez krwawe potoki?
        CYNNA
        Zbyt nam drogo bogowie przędą j ą swe dary.
        Widział Rzym srogich wojen okropne pożary,
        Kiedy Tarkwinijuszów wykorzenił plemię;
        I najpierwszy konsulat zakrwawił tę ziemię.
        MAKSYM
        Więc i ten, co za wolność odważnie umierał,
        Pompejusz, dziad twój, woli bogów się opierał?
oranzadazkomuni : :
kwi 28 2015 GROSZE
Komentarze: 0

 Książe Wasowicz zobowiązał się, dla

  dodania zapewne konwencyi owej pewności i siły, przyjąć katolicyzm, książę Czartoryski zaś
  zaopatrzeć go w pieniądze. Konwencya ta wydała rezultat jak najsmutniejszy. Warunki jej
  dotrzymane zostały w tym względzie, że ks. Wasowicz na katolicyzm przeszedł, ks. Czartoryski
  w pieniądze go - niewielkie, fr. 60.000 - zaopatrzył i on się z pieniędzmi temi ulotnił, zostawiając
  towarzyszącego mu Czajkowskiego w Rzymie bez grosza.
oranzadazkomuni : :
kwi 27 2015 Wiedźmin
Komentarze: 0

 Pan Granowski lubił zasiadłszy przy otwartym oknie swego gabinetu wpatrywać się w

 miasto jak w rozłożoną księgę – w tę ściśniętą na małej przestrzeni siedzibę człowieczą, która
 była w przeszłości zwierciadłem niemal wszystkiego, co życie zbiorowe wydać może. Przepadał
 był za Florencją, zawsze i najchętniej wyrywał się do niej z wirów i przewrotów swego
 życia, żeby odpoczywać choć przez dni parę niby na łożu kwiatowym. Teraz, gdy wiry życia,
 jak bestia pokonana i wierna z musu, ułożyły się u jego stóp, nasycał się ulubionym miastem
 do woli. Oczy jego z przyjemnością i niemal z patriotycznym uwielbieniem spoczywały na
 rozmaitości zewnętrznej formy budynków, tworzących całość tyle harmonijną. Błądziły po
 masach marmuru Duomo, po kopułach Bruneleschiego, wieżach Giotta i Arnolfa di Cambio,
 po szlaku złotego Arno i miękkich szlakach ogrodów Boboli. Z odległości dochodził do jego
 uszu tłumiony a ciągły szum, melodia gwałtu życia, którego zawsze tak namiętnie pożądał.
 Suchy, różowawy pył zdawał się przesycać błękitne powietrze nad kopułami i powietrznymi
oranzadazkomuni : :